FAQ
::
Szukaj
::
Użytkownicy
::
Grupy
::
Galerie
::
Profil
::
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
::
Zaloguj
::
Rejestracja
Forum Potworowo Strona Główna
->
Inne
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy organizacyjne
----------------
Ogłoszenia parafialne
Pomoc
Twórcy świata wyobraźni
----------------
Przedstaw sie
O nas
Rozmowy
Zabawy
Wymiana poglądów
----------------
Książki
Filmy
Muzyka
Hobby
Miejsca
Świat Wyobraźni
----------------
Huncwoci i spółka
Trójca
Inne
Poezja
Konkursy
Wyzwania
Prośby
Twórczość wspólna
Wirtualna rzeczywistość
----------------
Blogi
Polecane
Serie
Grafika
----------------
Karitas
Pochwal się
Talking
----------------
modern talking xD
Śmietniczka
----------------
Stare żelki
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
murdermile
Wysłany: Pon 17:22, 16 Kwi 2007
Temat postu:
Koniec - rewelacyjny, kwiik ^^
Co ja jeszcze mogę powiedzieć.. błędy interpunkcyjne - dużo przecinków tam, gdzie ich być nie powinno. Wiem, że się czepiam, ale to jednak zdecydowanie wytrąca z rytmu w trakcie czytania, naprawdę.
ogólnie jestem na tak. Smutne, refleksyjno - pesymistyczne, czyli coś, co lubię. ^^
Nate
Wysłany: Nie 20:45, 15 Kwi 2007
Temat postu:
Tak, mam ostatnio manię na przecinki, kropki itd. xD
Joanne
Wysłany: Nie 19:23, 15 Kwi 2007
Temat postu:
Łoł! Świetne, naprawdę. Biedna dziewczyna, ale też głupia, ze dała się w to wciągnąć. Co do strony technicznej, to sporo jest przeciwnków tam, gdzie ich nie powinno być. Ale to już niech się wypowie ktoś, kto lepiej się na tym zna;)
Nate
Wysłany: Nie 18:35, 15 Kwi 2007
Temat postu:
Okej to teraz wklejam oryginał ^^, jak dla mnie jest 10 razy lepszy xP:
****
Dziewczyna stała samotnie na skraju lasu. Jej wygląd był obrazem nędzy i rozpaczy. Mimo, iż czuła, że do jej oczu napływają litry łez, nie płakała. Jej twarz przybierała kamienny wyraz. Oczy patrzyły tępo w przestrzeń. Byle, tylko ktoś się zatrzymał i odwiózł ją do domu. Ta noc była kolejną kiedy poddawała się i oddawała swoje ciało w zamian za pieniądze. Nie czuła nic. Nie obchodziło jej co się z nią dzieje. Nikogo nie obchodziło... Nikt nie wiedział. Brała prochy, więc nawet ją to bawiło. Do czasu, kiedy nie budziła się tak jak teraz. Gdzieś...
-Zgubiłaś się?- Usłyszała za sobą delikatny głos. Odwróciła się gwałtownie. Zmierzyła wzrokiem kobietę w średnim wieku.
-Odwiozę cię- Zaproponowała, wskazując ręką na samochód, stojący za nią.
-Dziękuję- Wymamrotała Eliza, wsiadając do samochodu. Dwie godziny drogi, Eliza przesiedziała pochłonięta w zamyśleniach. W tym samym czasie kobieta, wciąż coś opowiadała.
-Dziękuję, to tutaj- Odezwała się Eliza. Stąd już niedaleko było do domu. Nie chciała by ktoś zobaczył, że wiezie ją obca kobieta. Wolała, wrócić do domu po cichu przez okno, tak jak robiła to za zwyczaj, kiedy wracała 'z pracy'. Cichutko weszła do swojego pokoju... Przez okno. Rozebrała się, wzięła gorący prysznic... Krople gorącej wody, spływały po jej nagim ciele, tak jak jej uczucia. Spływały po niej. Nie mogła czuć. Nie pozwalała jej na to duma – którą, sama sobie odebrała zostając, tym kim jest. Straciła dawną wrażliwość, sentymentalność i skłonność do uśmiechu czy wesołych konwersacji, których dopuszczała się wraz z młodą Saphire. I pomyśleć że właśnie ta czternastolatka, sprawiała tak wiele radości Elizie, w krótkich i bezsensownych rozmowach o marzeniach. Saphire, była tak beztroska... Eliza wlała sobie na głowę trochę szamponu po czym delikatnie, zaczęła masować skronie. Dawało jej to ukojenie. Odrywała się na chwilę od rzeczywistości. Tej, od której do niedawna mogła oderwać się przez chwilę pomyśleć o bracie czy mamie. Teraz to się zmieniło. Jasnowłosa spłukała warstwę piany z włosów, wyłączyła prysznic. Owinęła się szczelnie ręcznikiem, nie mogła na siebie patrzeć. Kiedy widziała swoje odbicie w lustrze, widziała młodą dziewczynę. Młodą dziewczynę o delikatnych rysach twarzy... Tak bardzo zepsutą, tak bardzo naiwną i nieprawdziwą. Ubrała luźną piżamę i na palcach udała się do swojego pokoju. Zamknęła drzwi i położyła się na łóżko. Nakryła kołdrą po same uszy, przymknęła oczy... Nawet teraz przeszłość dała się jej we znaki.
**
Eliza siedziała na łóżku, zatopiona w lekturze książki „Zbuntowane dusze”. Dochodziła właśnie do fragmentu, kiedy główna bohaterka Aurelie, zabijała swojego ukochanego... Usłyszała, że drzwi się otwierają. Do pokoju wszedł ON. Wysoki blondyn o chłodnym spojrzeniu zielonych oczu. Oparł się o drzwi i przymknął powieki. Chyba nie spodziewał się, że w tym pokoju jest ktoś, komu odmieni życie... Na zawsze.
-Ekmh- Chrząknęła Eliza znad książki. Blondyn błyskawicznie otworzył oczy i spojrzał na nią uważnie.
-Pewnie Eliza tak?- Zapytał dźwięcznym głosem, podchodząc bliżej. Dziewczyna poczuła, że język wiąże jej się na supeł. Zupełnie nie umiała wykrztusić z siebie słowa. Chłopak uśmiechnął się szeroko i usiadł obok niej. - Mówiono mi, że jesteś ładna. Nie kłamali- Ciągnął. Siedział zbyt blisko. Za dużo mówi. Eliza wsłuchana w jego spokojny głos, siedziała jak w transie. Pragnęła go. Od zawsze... Jej wymarzony chłopak... Z jednej strony, nie mogła uwierzyć w to co się dzieje. Rozmawia z nim. Z drugiej strony, jednak gdzieś głęboko wierzyła w to, że kiedyś to się zdarzy. Spojrzała na niego uważnie. Blondyn otoczył ją ramieniem, po czym zatopił swoje usta, w wargach jasnowłosej. Zszokowana dziewczyna, siedziała sztywno, dając się ponieść chłopakowi. Dotykał ją... Jego ręce błądziły po jej ciele. Nie broniła się. Kochała go? Nie była pewna. Od dawna o nim marzyła, jednak teraz nie była pewna tego uczucia, które towarzyszyło jej z chwilą zapomnienia. Chwilą, która odmieniła jej życie. -Jesteś moja- Szeptał delikatnie rozpinają guziki jej bluzki. Całował jej szyję. Eliza nie opierała się, chociaż nie była pewna tego co robi. - Za moment przyjdę- Warknął odrywając się od niej, po czym wyszedł z pokoju. Speszona Eliza, zapięła swoją bluzkę. Nie... To nie mogło się zdarzyć. Ona Eliza Petersson, wyrzutek społeczeństwa, i ON... Andreas Scottfield, kapitan drużyny piłki nożnej, bożyszcz setki nastolatek uczęszczających do Szkoły Prywatnej, chłopak należący do samej 'elity', przyszedł do jej pokoju i... Pocałował ją. Ile by dała by się teraz nie obudzić. Wciąż, myślała że to tylko sen. Dziewczyna zagubiła się między marzeniami, snem a jawą. Przyszedł. W rękach trzymał dwa kufle piwa. Wręczył jej jedno. Po raz pierwszy piła alkohol w TAKIM towarzystwie. Upiła łyk ciemnego piwa. Po kilku minutach kufle obojga nastolatków były już puste. Eliza, nie znała tego uczucia. Nie była takie jak po zwykłym piwie, które zwykle pijała. Właściwie, nie lubiła spożywać alkoholu... Ale w końcu to tylko sen. Tak realny, ale jednak sen... Musi nim być, wmawiała sobie. Straciła nad sobą panowanie. Andreas leżał na jej nagim ciele. Całował ją po szyi. Była noc, a muzyka w salonie, gdzie odbywała się impreza po woli cichła.
Żyć, znaczy życie dzielić z tobą. A nie być z tobą znaczy nie żyć.
Obudziła się. W tej szarej rzeczywistości. Znów przyśnił jej się koszmar minionych miesięcy. Kiedy, to oddała się najgorszemu człowiekowi jakiego miała nieszczęście poznać. Andreas zrobił z niej.... Te słowa nie przechodziły dziewczynie przez myśli. Zawsze robiła co chciała, chodziła własnymi drogami... A teraz, drogę wybiera jej ON. Podeszła do lustra, ogromne cienie pod oczami... Wyglądała jakby nie spała od przynajmniej kilku nocy. Teraz nie mogła ubierać się tak jak dawniej. Po swojemu. Ubierała się odważniej jak przystało na...
-Nie myśl tak- Skarciła się szeptem Eliza, okręcając się przed lustrem. Krótka, trochę przed kolana czarna spódniczka, z ozdobną klamerką wyglądała na jej wątłym ciele bardzo gustownie. Do tego ciemny bezrękawnik. Jasne włosy upięte w niewysoki kok. Muśnięcie błyszczykiem i tuszem do rzęs.
-Eliza, jedziemy- Zakomodowała Cindy. Od czasu, gdy Andreas puścił po szkole plotkę że są razem, Cindy 'polubiła' Elizę. Jasnowłosa, stała się głównym obiektem plotek. Weszła do elity. Jedyne za co była wdzięczna Andreasowi to, to że jej nie wydał. Wsiadła do srebrnego mini*. Dzień był upalny, słońce uderzało o przednią szybę samochodu. Zapięła pas i oparła rękę o kant drzwi. Cindy ruszyła. Podjechali jeszcze po Haylee, przyjaciółkę Cindy, która szczerze nie znosiła Elizy... Z wzajemnością. Kiedy podjechali pod szkołę, czekała już na nich reszta 'paczki'. Eliza, choć tak bardzo pawała nienawiścią do Andreasa, wpiła się w jego usta.
-Dobra, gołąbeczki idziemy na lekcje- Zawołał Justin, posyłając zniesmaczone spojrzenie na Elizę i Andreasa. Blondyn zmierzył go wzrokiem
-Zazdrościsz, bo sam nie masz laski- Zaśmiał się szyderczo. Tak samo, jak wtedy kiedy oznajmił Elizie gdzie od teraz 'pracuje'. Andreas objął Elizę w pasie i razem poszli na lekcję chemii. Pierwsze, o co zapytał nauczyciel to zadanie domowe.
-Panna Petersson Eliza- Powiedział z uśmiechem nauczyciel. Darzył Elizę szczerą sympatią, w końcu była najlepszą uczennicą w szkole...
-Nie mam panie profesorze- Powiedziała pewnie Eliza. To nie pierwszy raz, od czasu kiedy poznała Andreasa. Nauczyciel posłał jej mordercze spojrzenie i zanotował coś w dzienniku.
-To już twoja 4 jedynka Elizo, musisz wziąć się do pracy.- Powiedział, po czym zajął się pracami innych uczniów.
-Praca ci na to nie pozwala kochanie?- Zapytał z przekąsem Andreas, całując w ucho Elizę. Dziewczyna posłała mu mordercze spojrzenie, na które blondyn roześmiał się z kpiną. Nienawidziła go.... Tak bardzo... Nie mogła na niego patrzeć, nie mogła patrzeć na siebie...
______________________________
* mini -
http://www.mini.com.pl/
Początek nudny jak flaki w oleju ale wał xD
murdermile
Wysłany: Nie 12:28, 15 Kwi 2007
Temat postu:
Parę literówek i błędów interpunkcyjnych, ale więcej od strony technicznej nie mogę zarzucić.
Nawet, nawet mi się podobało - żal mi tej dziewczyny, a to już komplement dla utworu - jeśli kiedykolwiek wczuję się w sytuację bohaterki, to znaczy, że obrazowość na bardzo wysokim poziomie.
I to by było chyba na tyle, nie chcę się rozpisywać, ale do czytania tej miniaturki polecam utwór Seether'a - 'Love her'. ^^ Naprawdę pasuje.
Nate
Wysłany: Sob 20:49, 14 Kwi 2007
Temat postu:
Tak, but był świetny xP Postanowiłam, że nie wkleje notki na Elizę a dam ją tutaj. Czyli wydanie Esther, w oryginalnej wersji xP Lepszej jak na moje
Ale to później xD
Aniak
Wysłany: Sob 10:33, 14 Kwi 2007
Temat postu:
Ładnie
Opisy, przemyślenia...
To, co lubie najbardziej zaraz po dziwnych dialogach (-But ci się rozwiązał
).
Aga xD
Wysłany: Czw 9:06, 05 Kwi 2007
Temat postu:
Też mi się z tym skojarzyło...
Nie rozwijaj
niech zostanie tak jak jest
Subtelnie.
Wysłany: Śro 21:27, 04 Kwi 2007
Temat postu:
To napewno. Ale ma w sobie takie coś, co sprawia, że do niej wracam.
Joanne
Wysłany: Śro 21:25, 04 Kwi 2007
Temat postu:
Ja ją czytałam dwa razy. I wiem, co mi się w niej podoba. Nie ma nudnych opisów przyrody i innych jakichś pierdół, tylko konkrety
Subtelnie.
Wysłany: Śro 21:19, 04 Kwi 2007
Temat postu:
Margot napisał:
Na początku skojazylo mi się z 'My, dzieci z dworca ZOO"
Mi trochę też zaleciało xD a ta książka świetna xD nie wiem co w niej takiego widzę, ale już 3 razy ją widziałam.
Nate
Wysłany: Wto 20:01, 03 Kwi 2007
Temat postu:
To było tylko takie... Kontynuacja historii będzie na Elizie... Sama nie wiem...
Nuśka
Wysłany: Wto 17:40, 03 Kwi 2007
Temat postu:
Takie sobie, można by było przeistoczyć to w coś dłuższego. xp Znalazłam kilka drobnych błędów, ale są na tyle drobne (jakieś tam literówki i interpunkcyjne), że nie będę ich przytaczać. xD
Margot
Wysłany: Wto 16:47, 03 Kwi 2007
Temat postu:
Na początku skojazylo mi się z 'My, dzieci z dworca ZOO"
Tia
Wysłany: Wto 16:18, 03 Kwi 2007
Temat postu:
hm. może gdybyś trochę to rozwinęła byłoby lepiej ;] ale tak też jest nieźle
Nate
Wysłany: Wto 14:05, 03 Kwi 2007
Temat postu: Dziewczyna do towarzystwa.
Dziewczyna stała samotnie na skraju lasu. Jej wygląd był obrazem nędzy i rozpaczy. Mimo, iż czuła, że do jej oczu napływają litry łez, nie płakała. Jej twarz przybierała kamienny wyraz. Oczy patrzyły tępo w przestrzeń. Byle, tylko ktoś się zatrzymał i odwiózł ją do domu. Ta noc była kolejną kiedy poddawała się i oddawała swoje ciało w zamian za pieniądze. Nie czuła nic. Nie obchodziło jej co się z nią dzieje. Nikogo nie obchodziło... Nikt nie wiedział. Brała prochy, więc nawet ją to bawiło. Do czasu, kiedy nie budziła się tak jak teraz. Gdzieś...
Nikt się nie zatrzymał... Nikt jej nie podwiózł. Przeszła samotnie dwa kilometry w stronę swojego domu. Było jej przeraźliwie zimno, podarte ubrania i potargane włosy rozwiewał silny wiatr. Jaka ulga że jest dopiero 3 w nocy a ona już skończył 'pracę'. Weszła do domu po cichu, przez okno. Nikt nie zorientował się, że dziewczyna znika na całe noce z domu. Nie obchodziła nikogo. Była nikim... Ciałem i duchem. Nie potrafiła już nawet marzyć, bo niegdyś rzeczywistość, była dla niej snem... Chwilą zapomnienia. Moment który zmienił jej życie na zawsze. Nawet, gdyby teraz przerwała tą grę... I tak do końca życia, ciągły by się za nią konsekwencje. Rozebrała się i weszła pod gorący strumień wody. Chciała zmyć z siebie brud, jaki przywarł do jej ciała już dobre 2 miesiące temu... Brud, który spoczywał głęboko w jej sercu. Brud, który coraz bardziej osiadał na psychice Esther.
Ona i on... Impreza, alkohol, jej pokój... Można to sobie wyobrazić? Raczej nie. Nie było jak w każdej historii o brutalnym gwałcie, histerycznym płaczu i samobójstwie. Andreas, chłopak jej marzeń... Kapitan drużyny piłki nożnej i przewodniczący samorządu szkolnego. Przystojny, bogaty, sympatyczny, idealny. Wiedział, że Esther mu się nie oprze. Do piwa dodał jej narkotyk po czym pozbawił ją radości życia. Pozbawił ją uśmiechu, szczęścia, wspomnień, marzeń... Wszystkiego co było dla niej cenne.
W szkole udawali, szczęśliwą parę. On wkręcił ją do 'elity', ona po kryjomu spotykała się ze swoimi dawnymi przyjaciółmi. On szeptał jej czułe słówka i gromił ironicznym uśmiechem, ona była głucha na wszelkie jego słowa. Nienawidziła go całym umysłem, kochała całym sercem. Sam w sobie był dobrym chłopakiem...
-Wcześniej nie kłamałaś- Prychnęła Alison, odwracając się na pięcie od Esther. Alison była jej wsparciem, osobą, która rozumiała choć nawet nie podejrzewała co sie dzieje w środku jasnowłosej.
-Ale ja nie kłamie! Naprawdę nie słyszałam twojego nocnego telefonu- Krzyczała Esther za nią. Dziewczyna się nie zatrzymała. Miała rację... Po co wierzyć, komuś takiemu jak ja? Po co ufać takiej... osobie, jak ja?! - myślała rozgoryczona Esther. Rzuciła jeszcze pełne żalu i smutku, spojrzenie na znikającą w cieniu sylwetkę przyjaciółki.
***
No cóż... Nie wyszło mi, wiem. Inspirowałam się moją historią o Elizce Petersson z BN, jednak w oryginale lepiej mi wyszło xP
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
(C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by
JR9
for
stylerbb.net
Bearshare
Regulamin