FAQ
::
Szukaj
::
Użytkownicy
::
Grupy
::
Galerie
::
Profil
::
Zaloguj się, by sprawdzić wiadomości
::
Zaloguj
::
Rejestracja
Forum Potworowo Strona Główna
->
Inne
Napisz odpowiedź
Użytkownik
Temat
Treść wiadomości
Emotikony
Więcej Ikon
Kolor:
Domyślny
Ciemnoczerwony
Czerwony
Pomarańćzowy
Brązowy
Żółty
Zielony
Oliwkowy
Błękitny
Niebieski
Ciemnoniebieski
Purpurowy
Fioletowy
Biały
Czarny
Rozmiar:
Minimalny
Mały
Normalny
Duży
Ogromny
Zamknij Tagi
Opcje
HTML:
NIE
BBCode
:
TAK
Uśmieszki:
TAK
Wyłącz BBCode w tym poście
Wyłącz Uśmieszki w tym poście
Kod potwierdzający: *
Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Skocz do:
Wybierz forum
Sprawy organizacyjne
----------------
Ogłoszenia parafialne
Pomoc
Twórcy świata wyobraźni
----------------
Przedstaw sie
O nas
Rozmowy
Zabawy
Wymiana poglądów
----------------
Książki
Filmy
Muzyka
Hobby
Miejsca
Świat Wyobraźni
----------------
Huncwoci i spółka
Trójca
Inne
Poezja
Konkursy
Wyzwania
Prośby
Twórczość wspólna
Wirtualna rzeczywistość
----------------
Blogi
Polecane
Serie
Grafika
----------------
Karitas
Pochwal się
Talking
----------------
modern talking xD
Śmietniczka
----------------
Stare żelki
Przegląd tematu
Autor
Wiadomość
murdermile
Wysłany: Nie 15:19, 13 Maj 2007
Temat postu: Marzenia z farby.
Byli jak dwa namalowane płótna.
Ona – pastelowa, smukła i łagodna, wydawała się ponadczasowa, zapewne za sprawą lekkich smug beżu i światła, które padało na nią pod małym kątem. Włosy miała o barwie starego złota, oplatała nimi kolana i wyglądała jak rusałka, patrząc w dal smutnym wzrokiem. Bo wszystkie rusałki są smutne, taki już ich los; myślał turysta, który na chwilę zatonął w jej oczach o barwie spokojnego jeziora. Pokręcił zaraz głową, i szybkim krokiem przeszedł w dalszy kąt galerii; ona wydawała mu się zbyt żywa i rzeczywista, czuł, że ona jakimś sposobem
widzi
jego myśli. I słyszał jej
śmiech
w swojej głowie.
On za to był całkowicie inny. Kontrastowy wręcz, można by rzec. Krzykliwy w swej gorzkiej czerwieni, stworzony z przeciwstawnych barw, które zdawały się wypychać się nawzajem spod kwitnącej wiśni, pod którą zostały, chcąc nie chcąc, umieszczone.
Wisiał obok niej, i prychał za każdym razem, kiedy raczyła spojrzeć w jego stronę. Nie lubił jej zbytnio, wydawała mu się prymitywną, wiejską dziewką, która myśli, że jest królewną z własnych snów o książęcej utopii zza siedmiu gór. On sam – rzecz oczywista – był idealnym rycerzem, przecież jego zbroja – choć tak już doświadczona – wciąż lśniła, a jego twarz nie straciła nic z dawnych rumieńców. Często (a właściwie zawsze, bo nic innego robić w chwili obecnej nie mógł), siadał pod drzewem wiśni i wspominał przeszłość. Archiwum jego życia, pełne chlubnych czynów i krwawych bitew; szczęku oręża i wrzasku umierających. Ach, jak on chciał wojny, choć ten jeden, ostatni raz!
Ona rzeczywiście śniła. Codziennie, bo, zamknięta w tym małym, nadwodnym światku nie potrafiła już robić nic innego – po pewnym czasie
przestała
odróżniać rzeczywistość od wytworzonej przez siebie fikcji. Gdy z jej nieba, o barwie czystego błękitu, gdzie tylko czasem pojawiały się idealnie zaokrąglone, białe chmurki (co to deszcz – nie wiedziała), zaczynały sączyć się pierwsze promienie słońca z pomarańczy, które znajdowało się w zasięgu jej ręki, zaplatała swe złote włosy w warkocze i siedziała nad wodą z zamkniętymi oczami, podziwiając w duchu swoją nieskalaną niczym piękność. Myślała o swoim księciu, który na pewno w tej chwili forsuje jej wieżę, w której zapewne jest zamknięta (innej możliwości nawet do siebie nie dopuszczała), i drżała na samą myśl o tym, co mu powie, gdy już znajdzie się w jego mocnych objęciach. Czy lepiej brzmiałoby: ,,Ach, mój królewiczu, tyle na ciebie czekałam!'', czy może: ,,Od dzisiaj już nic nas nie rozłączy!''? Nie wiedziała, i marszczyła swój mały nosek za każdym razem, gdy próbowała dokonać wyboru.
Takie były jej codzienne zmartwienia; oczywiście poza tym
aroganckim
i całkowicie pozbawionym
klasy
rycerzem. Spoglądała na niego pogardliwie, albo raczej; przejeżdżała po nim znudzonym spojrzeniem, jakby nie było w nim nic, co mogło by zainteresować przeciętnego obserwatora. Ach, to przecież takie prymitywne, czyścić codziennie tą brzydką i pełną szram żelazną powłokę.. Swoją drogą, musi mu w niej być niezwykle gorąco – myślała czasami dzieweczka, i potrząsała tylko warkoczami na myśl o takiej próżnej głupocie.
,,Mój książe jest na pewno
zupełnie
inny'' – przychodziło jej czasem na myśl, gdy patrzyła na krzykliwe kolory usadowione wygodnie pod drzewem wiśni, które zresztą wcale jej się nie podobało. Nie miało w sobie ani trochę tego uroku, którym wręcz
emanowało
jej jezioro.
,,To głupie, całymi dniami siedzieć i bawić się włosami!'' – komentował w duchu rycerz, ponurym wzrokiem śledząc dzieweczkę, która beztrosko machała nogami, zanurzając je w lśniącej wodzie. ,,Oczywiście, nie tak lśniącej jak moja zbroja'' – myślał z satysfakcją, i natychmiast wracał do swoich przerwanych marzeń o lejącej się krwi, nielicznych bohaterach (wśród których, rzecz jasna, znalazłby się i on) oraz obalonych królestwach i worach złota, jakimi zostawali obładowywani po każdym wygranym starciu.
Tak mijały im dni.
Na krytyce, i wyimaginowanych marzeniach – życiu, którego przecież nie mieli. Wisieli w obłuszczonych ramach, których nie widzieli (albo nie chcieli widzieć), i codziennie byli wytykani palcami i wyśmiewani przez nadgorliwych nastolatków. Na pierwszy rzut oka byli brzydcy – niektórzy zatrzymywali się przy nich na chwilę, i myśleli o zadufanej minie dzieweczki i matowej, brudnej zbroi rycerze; większość jednak mijała ich już po początkowym spojrzeniu.
To smutne, ale nikt nie widział ich pragnień.
Nawet malarz spojrzał na swoje dzieło, westchnął tylko i sprzedał pierwszemu lepszemu nabywcy za parę groszy na bochenek chleba.
Nie było żadnych wojen, nie było pędzącego na białym koniu królewicza.
Ale oni o tym nie wiedzieli.
Dzieweczka wciąż wzdychała nad kwestią powitania przyszłego, domniemanego małżonka, a rycerz już tworzył w myśli listę posesji, które miał zamiar wykupić za złoto i brylanty zdobyte po pokonaniu kolejnego przeciwnika.
A drzewo wiśni i jezioro tylko się do siebie uśmiechały.
Porozumiewawczym błyskiem szydziły z głupoty tych dwojga, i myślały tylko;
Po zdjęciu czarnych okularów ten świat jest przerażający tym bardziej..
fora.pl
- załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by
phpBB
(C) 2001, 2005 phpBB Group
Theme Retred created by
JR9
for
stylerbb.net
Bearshare
Regulamin